Rok 2020 - podsumowanie


Nikomu nie trzeba tłumaczyć dlaczego rok 2020 to naprawdę dziwny czas, dla kraju, ale i całego świata. Ale spokojnie, nie będę tu wchodził w kwestie gospodarczo-polityczne. Jak zawsze będzie o motoryzacji.

Targi motoryzacyjne odwołano. Wiele rund w poszczególnych dyscyplinach motorsportu odwołano, przez co cały kalendarz był krótszy niż planowali organizatorzy, sami zawodnicy, jak i fani motoryzacji tacy jak ja.

W ogólnym rozrachunku wszystko to wygląda średnio.


Jednak dla mnie osobiście ten rok nieśmiało mogę zaliczyć do udanych.Pewnie pomyślicie, że poślizgnąłem się na pierwszym śniegu i  za mocno upadłem? Otóż nie, już wyjaśniam skąd ten wniosek.


Po pierwsze: byłem na mojej ulubionej rundzie Driftingowych Mistrzostw Polski 

Miedziana Góra, Tor Kielce - jak zawsze odbyło się świetne widowisko, przejazdy w parach przy pięknej słonecznej pogodzie robiły oszałamiające wrażenie, a zapach spalonej gumy radośnie unosił się nad torem. 


Dla podgrzania atmosfery trasa dla grupy PRO została całkowicie zmieniona w porównaniu do poprzednich edycji. Jeden z zawodników w krótkiej rozmowie ze mną uznał ją za mocno techniczną.


Osobisty sukces - pojechał ze mną kolega, który w zasadzie nie jest fanem motoryzacji, ale mimo wszystko podobało mu się. Zwłaszcza samochód Kuby Przygońskiego.



Poniżej garść zdjęć naszego autorstwa.







Po drugie: Spełniłem swoje dwa marzenia!
Pierwsze - zdałem prawo jazdy kat A, czyli na motocykl!


Droga do pozytywnego wyniku tego egzaminu była dość długa i kręta - niczym wolny i szybki slalom jednocześnie wykonywany na placu WORD.


Osobiście traktują ją też jako swego rodzaju próbę wytrwałości w dążeniu do wyznaczonego celu.




Może brzmi to nieco górnolotnie, ale szczegóły tej podróży zawarte w jednym miejscu znajdziecie tutaj.


Drugie - jeździłem po torze motocyklowy!


A dokładniej wziąłem udział w szkoleniu motocyklowym organizowanym przez Moto-Sekcja Motocyklowy Klub Sportowy na terenie ODTJ Tor Lublin.


Mówię szczerze - naprawdę warto! Dużo wiedzy teoretycznej na temat tego jak jeździć lepiej i bezpieczniej, popartej sporą ilością praktyki w formie jazdy po torze. 


Jeśli będzie możliwość, za rok jadę jeszcze raz.




W tym przypadku również dokładny opis tej wyprawy, znajdziecie tutaj.


Oczywiście nie zabrakło zwykłej jazdy po drogach wokół komina lub do pracy. Każda z takich przejażdżek była miłym fragmentem dnia pozwalającym na zamknięcie się w swoim własnym świecie/kasku :D.





Podsumowując. 

Ten rok nie był taki zły, spełnione marzenia pozwalają na snucie kolejnych  planów i wyznaczanie celów. 

Np. zakup motocykla, indywidualny trening na pustym placu i udział w rundach DMP, jako kibic oczywiście.


A dla Was jaki był ten 2020? Jakieś plany na 2021?

Dajcie znać w komentarzach. 


Dosiego Roku!

Cześć!